Równo cztery lata po wydaniu Ambientności kolektyw terenNowy.live, występujący obecnie również pod nazwą tN collective, powraca z drugą płytą. Omm stanowi podsumowanie pierwszego okresu działalności kolektywu i przynosi fanom prawdziwą dźwiękową ucztę.
Tytuł płyty, jak cała twórczość terenNowego, jest wieloznaczny i wielowymiarowy, ale jednocześnie idealnie oddaje ducha tego wydawnictwa. Omm to skrót od Osobistego Muzeum Muzyki. Krążek jest bowiem dźwiękową kroniką działań kolektywu z lat 2007-2010, występów w Dobrej Karmie, Zamku Ujazdowskim, squacie Elba i lesie otwockim.
Omm to również najważniejsza mantra i najświętsza sylaba hinduizmu, a transowe kompozycje terenNowego bardzo często przypominają powtarzanie mantr. Om to także jednostka oporu elektrycznego, którego symbolem jest grecka litera omega – widoczna na okładce płyty, utożsamiana przez Greków z końcem – tu, zamknięciem pewnego rozdziału.
Zabawę w skojarzenia i interpretacje tytułu płyty można kontynuować jeszcze długo i czerpać z tego wiele przyjemności, zwłaszcza podczas słuchania płyty. Nieco szczegółów na temat jej zawartości zdradził nam pomysłodawca kolektywu – Paweł Sky.
To już drugi pełnowymiarowy krążek w Waszym dorobku. Czym różnią się te dwa wydawnictwa?
Prawie niczym. Oba są w 101% szamańską improwizacją w klimatach etno-ambient. I na obie płyty zebraliśmy fundusze dzięki MegaTotal.pl. A różnica jest taka, że “Ambientność…” była wydana przez MegaTotal.pl, a “Omm” wydaje Requiem Records. We wszystkich innych elementach konsekwentnie kontynuujemy założenia pierwszej płyty i muzycznie i graficznie. Choć na “Omm” jest więcej transu.
Dlaczego na drugim krążku zdecydowaliście zamieścić archiwalia sprzed lat zamiast nowego materiału?
(uśmiech) Zacznę od końca. Ze względu na improwizacyjny charakter terenNowego, każdy zagrany utwór już po jego zakończeniu jest archiwalny, bo już nigdy go nie zagramy. Więc nie ma znaczenia, czy to jest utwór sprzed miesiąca, czy jak w tym wypadku sprzed siedmiu czy pięciu lat.
Dodatkowo gramy muzykę spoza gatunków i schematów, więc jeśli komuś odpowiadała siedem lat temu, to zapewniam, że i teraz też zwróci na nią uwagę. Na płycie znajdują się symboliczne utwory dla kolektywu – np. “for the first time”, czyli pierwszy utwór, jaki zagraliśmy w historii.
Płyta “Omm” ma jedną przewagę nad “Ambientnością…” – zebrała szerszą perspektywę naszego brzmienia, czy sposobu widzenia (improwizowania) przez nas muzyki. I co najważniejsze, wydając tę płytę ostatecznie zamykamy okres działalności z lat 2007-2010. Co miało być zaprezentowane z tych lat, zostało umieszczone na dwóch naszych płytach.
[soundcloud url=”https://api.soundcloud.com/tracks/148689094″ params=”color=ff5500&auto_play=false&hide_related=false&show_artwork=true” width=”100%” iframe=”true” /]
Teraz pora w miarę możliwości prezentować efekty naszej improwizacji od roku 2011. Po części zaczęliśmy to robić dwa lata temu, wydając singla „5th anniversary of terenNowy collective”. I jedyna przeszkoda, dla której nie wydaliśmy do tej pory trzech kolejnych płyt, to kasa, jeszcze raz kasa i na końcu kasa.
Od roku 2010 staramy się rejestrować nasze koncerty na wielośladzie i w ten sposób zrealizowanego materiału mamy około 6 godzin. Niestety brak nam funduszy, aby ten materiał odpowiednio z miksować i zremasteringować. A nie chcemy niczego robić byle jak. Zgodnie z zasadą dobrze, albo wcale.
Nagrania na Omm brzmią fantastycznie. W przypadku nagrań koncertowych trudno jest osiągnąć dobre brzmienie. Jak Wy sobie z tym poradziliście?
Szczerze mówiąc, wyjściowy materiał do płyty “Omm” był słaby. Nagrania powstawały po partyzancku: od telefonów, przez przenośne rejestratory dźwięków, po konsolety. Ich jakość była bardzo zróżnicowana. Raz się zdarzyło, że na jednym kanale zapisał się tylko szum.
Zdając sobie z tego sprawę, postanowiliśmy tchnąć ten materiał nowego ducha. Pierwszym krokiem był remastering cyfrowy. Zajął się nim wysokiej klasy specjalista, Marcin Bociński – realizator dźwięku współpracujący na stałe z Requiem Records. To, co zrobił z nagraniami, bardzo pozytywnie nas zaskoczyło. Po wyjściu spod jego ręki, zdecydowanie się odmieniły.
Ale nie poprzestaliśmy na tym. Od początku produkcji na tym materiałem, świadomi jego wad, chcieliśmy aby brzmiał wyjątkowo. Oddaliśmy więc go w ręce naszego kolegi z kolektywu – Sebastiana Ordy-Sztarka, fana Czesława Niemena i pasjonata sprzętu analogowego, który po ponad dwóch latach starań otworzył Laboratorium Muzyki Eksperymentalnej, czyli analogowe studio nagrań.
I tak naprawdę jest to czynne muzeum techniki realizacji dźwięku. Ma tam taki sprzęt że aż miło popatrzeć i posłuchać historii o każdym urządzeniu. Bo każde a nich ma historię i to przynajmniej pięćdziesięcioletnią.
Kiedy Sebastian oddał nam nasz materiał po masteringu analogowym, nawet Marcin Bociński po obejrzeniu wykresów cyfrowych przyznał, że dźwięk się zmienił. Cała płyta po tych zabiegach wyrównała się i nabrała ciepłego i miękkiego brzmienia, jak na winylu. Krótko mówiąc produkcję dźwięku na “Omm” można zamknąć w stwierdzeniu “od paździerza do wypasu”.
Dla nas z tej historii jest jeden wniosek, aby współpracować z pasjonatami i specjalistami z najwyżej półki. Bo gdy nasze dźwięki realizują ludzie, którzy kochają muzykę, stają się jeszcze bardziej zmysłowe.
Ambientność ukazała się równo cztery lata temu. Też 19 maja. Czy to jakaś szczególna data?
Jak wydamy trzecią płytę w tym terminie – to tak. Na razie tak wychodzi, nie planowaliśmy tego.
Jaka drogę przebył kolektyw przez te cztery lata?
Oczywiście była to droga terenowa. Z wybojami, ale za to ekscytująca. Moc wrażeń, raz lepiej, raz gorzej, nigdy źle… Dopóki będziemy czuli się razem dobrze podczas naszego wspólnego improwizowania, to będzie piękne i będziemy to robić. Jedyny wniosek, jaki wyciągnęliśmy, to że w Polsce nasza muzyka zawsze będzie niedoceniona i ignorowana – sorry, taki tu mamy klimat. W związku z tym postanowiliśmy otworzyć się bardziej na świat, np. dodając anglojęzyczną nazwę kolektywu tN collective i tworząc całą okładkę płyty po angielsku.
[soundcloud url=”https://api.soundcloud.com/tracks/143656716″ params=”color=ff5500&auto_play=false&hide_related=false&show_artwork=true” width=”100%” iframe=”true” /]
Przez lata działania zawsze staraliście się mieć stałe miejsce, w którym można było Was spotkać i usłyszeć. Zaczęło się od Dobrej Karmy, teraz jesteście w Wypiekach Kultury. Jaki wpływ miały te miejsca na Waszą muzykę?
Z perspektywy czasu KLUCZOWE. Potrzebujemy miejsca, w który czujemy się jak u siebie. Dopiero po ponad czterech latach znaleźliśmy tak samo magiczne miejsce, jakim kiedyś była dla nas Dobra Karma. Mowa o Wypiekach Kultury. I nie chodzi tu o wystrój miejsca czy jego charakter, tylko o to, co właściciele i obsługa mają w głowach i jaki mają pomysł prowadzenia klubu. I my to wychwytujemy natychmiast. W Wypiekach Kultury jest cudownie i mam nadzieję, że odwzajemniamy się dobrymi koncertami.
Na płycie wystąpili:
Bolek Błaszczyk (błaszczykofon, toys), Grzegorz Gadziomski (violin), Łukasz Hołuj (didgeridoo, djembe), Anna Janczur (vocals), Jawor (space echo), Skain May (vocals), Krzysztof Nieporęcki (background music, noise, samples), Nina Nu (vocals, toys), Piotr Plebańczyk (keyboard), Agnieszka Piesko (vocals), Michał Rycerz (keyboard, vocals), Maximillan Sky (sticks, vocals), Paweł Sky (conga, djembe, vocals), Adam Słupczyński (tabla), Grzegorz Szyma (keyboard), Andrzej Turczynowicz (electric guitar, drum, saz), Agnieszka Wyszyńska (tibetan bowl)
Utwory na płycie
01. omm
02. for the first time (orginal version)
03. wolny (free)
04. to samo (the same)
05. osobiste muzeum muzyki (personal museum of music)
06. twój anioł (your angel)
07. bio punk
08. insane dream (part 2)
09. sundown
10. joydess
11. my territory
Płytę sfinansowali Fani z serwisu MegaTotal.pl:
maxmax
yks01
brandalf
kotek
stiven
dobra_karma
warsaw360
boazen
katya
wspione
i czterdziestu pięciu innych.