Mając w pamięci ubiegłoroczny koncert Neubauten na wielkiej scenie w Lublinie, z niecierpliwością oczekiwałem spotkania z Herr Blixą w bardziej kameralnych okolicznościach. Koncert na scenie Łaźni Nowej spełnił te oczekiwania z nawiązką. Również dzięki mistrzowi Teho Teardo, z którym wspólnie tworzą jakość łączącą w muzyce renesans i bauhaus jednocześnie. Klasyczne piękno i minimalizm.
Zanim dwaj znani ze swej industrialnej, jazgotliwej i niepokornej przeszłości artyści weszli na scenę teatru pojawił się na niej sekstet muzyków klasycznych uzbrojony w skrzypce, altówkę, wiolonczele i klarnet basowy. Czwórka z nich to specjalnie zaproszeni na tę okazję muzycy z Krakowa. Nie bez przyczyny – to ich dźwięki przesądziły bowiem w dużej mierze o niepowtarzalnym nastroju jaki zapanował tej nocy pod nowohuckim niebem i stworzyły perfekcyjny pejzaż dla najczarniejszego z głosów. Głosu ascetycznego, zimnego i fascynującego jednocześnie, niczym miasto Berlin z którego pochodzi.
I właśnie od opowieści o tym głosie się zaczęło. Tytułowy utwór z najnowszego albumu Nerissimo w wersji włoskiej to idealny wstęp do spektaklu Teardo i Bargelda. Autoironiczna, ale poetycka refleksja Blixy na temat własnego głosu, a właściwie tożsamości twórczej w języku mogącym kojarzyć się polskiej publiczności z festiwalami San Remo. Tyle że ten język w tym wcieleniu nabiera zupełnie innego znaczenia.
Yes I sing, what I sing best: Black, THE BLACKEST
Until it gets to the other side and there’s no more, no more darkness left”
“Tak, najlepiej śpiewam w czarnym, najczarniejszym
Tak czarnym, że aż przebija się na drugą stronę
Gdzie nie ma już więcej ciemności
To zastanawiające jak doskonale i kompletnie brzmią na przemian w muzyce z Nerissimo trzy różne języki – niemiecki, włoski i angielski. Nie znam na tyle włoskiego by się przekonać, czy w tym przypadku sprawdzają się słowa Nicka Cave’a, który w jednym z wywiadów powiedział, że angielszczyzna Blixy Bargelda jest piękna i ekspresyjna. Nie wątpie jednak, że to samo dotyczy języka kraju, w którym dzięki współpracy z Teardo, Bargeld spędził ostatnio wiele czasu – Włoch. Przynajmniej tak to brzmi. Muzyka i sam album tworzą muzyczny pomost między miastami obydwu twórców. Pomiędzy pięknym słońcem wiecznego Rzymu, a monumentalnym chłodem i księżycem Berlina.
Wróćmy do koncertu. Parle italiano ? Grazie… ;). Po tych słowach jakby dla kontrastu zabrzmiał utwór Beast, najmroczniejszy chyba z całego Nerissimo. Rozpoczyna go rozpoznawczy znak Blixy – niepowtarzalny i przerażający ptasi skrzek, a raczej bliski ultradźwiękom pisk. To jeden z najpiękniejszych tekstów opowiadających o walce człowieka ze swoim mrocznym alter ego.
This is the Beast, If I close my eyes The Beast will close its eyes
If I’ll stop swimming, the Beast will dive.
We sank a lot of ships together. Now the ocean is empty, but I’ll get through
I’ll make it for you. I’ll make it through against the numbers, against all odds
I will get through”
Oto bestia. Jeśli zamknę oczy, bestia zamknie oczy
Jeśli przestanę pływać, Bestia zacznie nurkować
Zatopiliśmy razem wiele okrętów. Teraz ocean opustoszał, ale przepłynę go dla ciebie.
Wbrew statystyce i wszelkim szansom do końca, na drugą stronę
Wróćmy do koncertu… Ponownie… Tym razem na dobre, obiecuję! Na scenie w samym centrum dominowała statyczna, ale pełna dramaturgii postać w swoim nieodłącznym, czarnym surducie. Po lewej za to dostojnie w pół-rockowym stylu “szalał” ze swoim sześciostrunowym Jaguarem Signor Teho Teardo. W tle piękne dźwięki instrumentów smyczkowych. W Mi Scusi powrócili do albumu “Still Smiling“, następnie zagrali piękny My Boat Is Empty, interpretację utworu brazylijskiego barda Caetano Veloso. I wtedy właśnie…
W bardziej industrialnym Animelle i później w What If wyraźnie coś zgrzytnęło – konkretnie akustyka. Bas przydudnił do przesady. Częsta to przypadłość na polskich scenach. Sam Bargeld zwrócił uwagę, że niekoniecznie idealnie się słyszy. No cóż, każda róża ma kolce. Na szczęście sytuacja została szybko opanowana. Usłyszeliśmy kolejne utwory z Nerissimo, w tym niesamowity, oparty na metalicznie
transowym motywie DHX 2, w którym niemieckie strofy kończy powtarzana anglojęzyczna sentencja “Hope should be a controlled substance“. Istotnie, nadzieja powinna podlegać restrykcjom, choć na pewno nie ta na kolejne polskie koncerty Herr Blixy w różnych jego konstelacjach…
Szczególnie pięknie zabrzmiał utwór Ich Bin Dabei, dedykowany przez Blixę żonie, Erin Zhu. Kto z Was nie zna jej historii – niech sobie “wygugluje”. Poruszająca sprawa. Z jaśniejszej strony warto przypomnieć, że to dzięki jej talentowi w dziedzinie mediów społecznościowych wydano album Neubauten Alles Wieder Offen, sfinansowany przez internautów.
Na końcu oficjalnego zestawu artyści zaprezentowali angielską wersję Nerissimo i zniknęli. Po nieuniknionej owacji i powrocie na scenę Blixa od razu podzielił się refleksją na temat uroku wielojęzycznych wersji szlagierów z lat 70′. Potwierdzając ową inspirację zespół wykonał na bis pochodzący z EP Spring cover utworu Patricka Samsona 1969 – Soli Si Muore (Crimson and Clover). Blixa dodał nawet żartem, że niegdyś z powodzeniem udało mu się wykonać japońską wersję tego utworu…
http://youtu.be/K04OwgBD11k
Jeszcze raz opuścili scenę, ale widownia instyktyktownie czuła że na tym się skończy. Wrócili i usłyszeliśmy pierwszy utwór jaki kiedykolwiek powstał w tej niesamowitej muzycznej konstelacji jaką tworzą Teardo i Bargeld – A Quiet Life. To piosenka ze ścieżki dźwiękowej filmu pod tym samym tytułem. “Najczarniejszy” zażartował oczywiście podając zwięzłe streszczenie tego obrazu – to film o mafijnym mordercy, który próbuje uciec od przeszłości zakładając pizzerię… Utwór niemniej to piękny i tak zabrzmiał na nowohuckiej scenie, podobnie jak zamykający nieodwołalnie ten koncert Defenestrazioni.
http://youtu.be/9LhBg3ASHjQ
To nie był jednak koniec spotkania z tymi wspaniałymi artystami. Po koncercie długo podpisywali płyty i pozowali wspólnie do zdjęć. Z pewnością nikt z obecnych tego wieczoru w Łaźni Nowej szybko go nie zapomni…
Jak najkrócej podsumować ten występ oraz cały artystyczny komunikat jaki otrzymujemy od Blixy Bargelda, także we wspaniałym towarzystwie Teho Teardo? Chyba najlepiej jego słowami zasłyszanymi w jednym z wywiadów: Jako artysta osiągasz więcej tracąc kontrolę. Jeśli szedłbym w kierunku tego co łatwo mogę osiągnąć i nad czym mogę zapanować, nie stworzyłbym nic interesującego. Powtarzałbym tylko to czego już dokonałem. Muszę zatem ograniczyć dane mi jako artyście możliwości i wyłączyć się z procesu świadomego podejmowania decyzji twórczych, tak bardzo jak to jest możliwe.
Herr Blixa, nie powtarza się pan. Życzę dalszej owocnej utraty kontroli nad procesem twórczym i kolejnych spotkań z osobowościami takimi jak Teho Teardo.
Zdjęcia: Jarosław Ciastowski.
Pomoc w edycji zdjęć: Fotografie Anita Andrzejczak
Teho Teardo & Blixa Bargeld
Kraków, 3.06.2016, Teatr Łaźnia Nowa
Setlista:
Nerissimo (Italian)
Beast
Mi Scusi
My Boat is empty – Caetano Veloso cover
Animelle
What If
Nirgendheim
Still Smiling
DHX 2
Axolotl
Ich Bin Dabei
Come Up and See Me
Give Me
Nerissimo (English)
Bis nr 1:
Soli Si Muore (Crimson and Clover) – Patrick Samson cover
Bisy nr 2:
A Quiet Life
Defenestrazioni