Spotkajmy się w Terenie

Czeka nas niebawem wyjątkowe wydarzenie – oto terenNowy.live, Artyści zbliżający się już do megatotala, zapraszają na koncert, podczas którego rejestrowany będzie materiał na płytę. Koncert odbędzie się 23 września (w środę) w Dobrej Karmie w Warszawie.

To znakomita okazja i miejsce, by się spotkać :) Zwłaszcza, że dla Fanów terenNowy.live ma małe co nieco :) Wszyscy Fani z MT wchodzą za free (normalnie wjazd kosztuje 10 PLN) a inwestorzy z  TOP30 w zestawie VIP dostaną także napitek i jadło.
Jak się załapać? W poniedziałek 7 września punktualnie o 22:00 zrobione zostaną strzały z ekranu dokumentujące ówczesny TOP30 albumu Ambientność. Ci, którzy się tam znajdą, podczas koncertu będą mieć status VIP.
Ci, których na tej liście nie będzie, wysyłają do terenNowego.live wiadomość na prv, że chcą przyjść i dostają unikalne hasło otwierające drzwi. Lista zostanie zamknięta 21 września o 23.59. I już.
Więcej o koncercie na stronach terenNowego, w informatorze pdf i na stronach naszego forum tu i tu.

.
Płyta terenNowego.live będzie pierwszym koncertowym albumem w katalogu MegaTotal.pl. O tym, jak powstaje ich muzyka, czym jest i dlaczego warto uczestniczyć w tym niecodziennym wydarzeniu mówią członkowie kolektywu: Anna Janczur, Monika Wierzbicka, Andrzej “Amok” Turczynowicz, Krzysztof Nieporęcki i Paweł Sky.

Jaka jest różnica między kolektywem a zespołem?

Anna Janczur: Kolektyw to zespół ludzi dążących do wspólnego celu, ale na równych prawach – nie ma szefów, nie ma oczekiwań. Każdy może robić to, co chce, nie musząc podporządkowywać się odgórnym zaleceniom. Poza tym forma tej współpracy jest luźna, w przeciwieństwie do zespołu, którego członkowie zazwyczaj posiadają zdefiniowane role i zadania.

Jak powstał Wasz kolektyw?

Andrzej “Amok” Turczynowicz: Cały czas powstaje.

Paweł Sky: Dokładnie tak jak mówi Amok. Cały czas powstaje. Ja mogę natomiast powiedzieć, jak powstała nazwa “Ambientność”. Mój 6-letni syn Max, po wysłuchaniu po raz któryś z kolei jednej z płyt Autechre, powiedział w pewnym momencie: “Tato dość już tych ambientności…”. Oczywiście od razu ta nazwa mi się spodobała i ją zapamiętałem.

Kolektyw terenNowy nadal powstaje. Czy w takim razie można do Was dołączyć? Jeśli tak, to w jaki sposób?

Anna Janczur: Oczywiście, że można! W trakcie naszej kilkuletniej historii pojawiali się nowi ludzi, inni zaś odchodzili… Cały cykl koncertów Ambientności zakłada zresztą programowe jam-session na koniec każdego spotkania, właśnie na wypadek, gdyby ktoś chciał spróbować z nami współdziałać, na chwilę, lub na dłużej.

Paweł Sky: I co ciekawe, przez pięć edycji “Ambientności…” tylko jedna osoba włączyła się w naszą emisję – była nią Monika Wierzbicka. I już z nami została…

Co ma wpływ na Waszą twórczość? Co Was inspiruje?

Andrzej “Amok” Turczynowicz: Generalnie do przodu. Duch, podróże, nieprzewidywalność.

Krzysztof Nieporęcki: Kierujemy się w stronę szeroko pojętej muzyki etnicznej i psychedelicznej, ale ponieważ wszyscy żyjemy w mieście, nasze etno jest przesiąknięte miejskim szumem industrialnym.

Anna Janczur: terenNowy.info to otwarty kolektyw twórców, spontanicznie realizujących motto: Kreacja poprzez rekreację, lub na odwrót. Wielowątkowość i zróżnicowanie form autorskiej wypowiedzi stają się podstawą do swobodnego multiplikowania idei organiczności, czyli każdy po swojemu, a przyjemnie wszystkim. Wzajemne wpływy i inspiracje ewoluują w nieprzewidywalne kombinacje scenograficzno-dźwiękowe, tworząc samorodne sekcje projektu, takie jak terenNowy.live.

Co rozumiecie pod poszczególnymi członami rozwinięcia hasła Ambientność?

Anna Janczur: A jak ambiwalentność: jednoczesne przebywanie w dwóch różnych stanach: świadomości (muzyka improwizowana wymaga jednocześnie skupienia na wewnętrznym głosie, ale i uważnego obserwowania pozostałych muzyków na scenie, by właściwie własną nutę w nich wkomponować) i estetyki (nasza muzyka to wzajemnie prowokujące się brzmienia prymitywne i technologiczne). M jak modyfikowalność: ponieważ nie gramy według nut, czy wcześniej ustalonych zasad, jeden dźwięk, który się pojawia, zazwyczaj zmienia melodię i muzyka z sekundy na sekundę przeistacza się, zmieniając rytm, formę, natężenie, ekspresję… W każdej chwili można w nią zaingerować, nawet z zewnątrz, a ona poddaje się tej prowokacji i modyfikuje w odpowiedzi na zaczepkę. B jak bilateralność: tak jak współistniejemy ze sobą na scenie, tak i współistniejemy z publicznością. Gramy dla siebie i dla publiczności; nigdy pod publikę ;) I jak intensywność: kto posłucha – ten zrozumie. E jak emocjonalność: w naszym kolektywie obowiązuje zasada wolności – każde z nas przynosi ze sobą własną historię i szuka sposobów jej ekspresji… niektórzy na scenie żartują, inni popłakują. Każda emocja jest dobra. N jak niezależność: robimy to, co robić lubimy, i jakoś tak, po prostu, musimy to robić… niezależnie od wszystkiego. T jak tymczasowość: nasza muzyka pojawia się i przemija… nie powtarzamy “kawałków”, nie mamy refrenów, jesteśmy tu i teraz. N jak niecodzienność: bądź co bądź nie na co dzień to robimy. O jak oczywistość nieoczekiwanego: zaczynamy się przyzwyczajać do tego, że sami się wciąż zaskakujemy… jak studnia bez dna. S jak spontaniczność: przy muzyce improwizowanej to konieczność. C jak całość: choć jesteśmy indywidualistami potrafimy razem stworzyć harmonię. Dlatego wciąż się spotykamy.

W jakim kierunku podąża terenNowy?

Paweł Sky: Kolektyw terenNowy.info to wspólnota działań. Przez prawie trzy lata istnienia kolektywu przewinęło się przezeń około 30 osób. Nie mamy planów, a pomysły przychodzą spontanicznie. Najważniejsza dla kolektywu jest idea organiczności, reszta przychodzi sama. terenNowy.live jest fragmentem większej całości. Dźwiękowym zapisem chwili… Można powiedzieć, że obecna forma terenNowego jest wersją 2.0. A dlatego, że dziś “Ambientność…” to cykl imprez muzycznych odbywających się w miejscu przeznaczonym na koncerty, czyli w klubie. Tu inne formy aktywności kolektywu, jak wystawy, są tylko dodatkowym działaniem. W latach 2007-2008 proporcje działań terenNowego.live były zupełnie odwrotne. To aktywności dźwiękowe były tylko dodatkiem do szerszych działań kolektywu. Nasze akcje “Rozbieg” przeprowadzaliśmy w “niemuzycznych” przestrzeniach takich jak Zamek Ujazdowski, Pałac Kultury i Nauki, Galeria Zoya czy Squat Elba. A po koncercie 23 września i nagraniu materiału na płytę przyjdzie czas na nowe pomysły i projekty. Zobaczymy co przyniesie jutro… Historia powstania cyklu “Ambientność czyli ambiwalencja tendencji” zaczyna się w momencie, kiedy zimą zadzwonił do mnie Amok i powiedział: “Coś bym zagrał”. I to był ten impuls, który wywołał cała lawinę kolejnych zdarzeń, włącznie z obecnością na MT i tym wywiadem :)

Właśnie, jak trafiliście na MegaTotal.pl?

Andrzej “Amok” Turczynowicz: Sky nas zaprowadził.

Paweł Sky: O MT wyczytałem w jednym z tygodników opinii. I od razu przyszło mi na myśl, że ten portal jest stworzony dla nas. Bo przecież jednym z naszych haseł jest “interakcja to inicjacja kreacji…”. I teraz tak naprawdę każdy fan wpłacający na nas “megagrosze” nie tylko zasila nasze konto, ale staje się również – czy tego chce, czy nie, uczestnikiem kolektywu. Wywołuje bowiem wpływ na nasze działanie…

Jak dotrzeć do publiczności z tak nietypową propozycją jak Wasza? Nie tu ma melodii, nie śpiewacie, rytm jest ledwo wyczuwalny, wiele osób stwierdziłoby wręcz, że to nie jest muzyka. A Wam udało się zebrać już niemal całą sumę na wydanie płyty. Jak to się robi?

Andrzej “Amok” Turczynowicz: Wyluzować i grać bezpośrednio.

Krzysztof Nieporęcki: Prawie wszystko się zgadza, ale… Po pierwsze śpiewamy. W zespole jest aż troje wokalistów. Po drugie w niektórych utworach rytm jest bardzo wyczuwalny. Mam na myśli te, które oparte są na rytmie granym na bębenku. A po ostatnie: być może polscy odbiorcy muzyki są już zmęczeni tą jednolicie komercyjną muzyką, która zalewa nas z radia i TV. Być może nadszedł czas na pewne eksperymenty.

Anna Janczur: To jak różnica między żywą osobą a zdjęciem na okładce po obróbce w photoshopie. Nasza muzyka jest prawdziwa, nawet jeśli chropowata czy niewygodna… taka właśnie jest. I tacy też my jesteśmy. Bez retuszu, kolorowania, udawania.

Może faktycznie słuchacze zaczynają czuć potrzebę obcowania z tego typu twórczością, leżącą dokładnie na przeciwnym biegunie do tego, co dzieje się w tak zwanym głównym nurcie?

Andrzej “Amok” Turczynowicz: Dokładnie. Ja na przykład opracowałem muzykę do supermarketów, ułatwiającą zakupy.

Krzysztof Nieporęcki: Od zawsze w Polsce pojawiały się projekty muzyczne, które wykraczały poza średnią, że wymienię dokonania Studia Eksperymentalnego Polskiego Radia w latach 60-tych, zespół Zdrój Jana z przełomu lat 60/70-tych, Klan, Osjan, czy Helmuta Nadolskiego z lat 70-tych, Atmana, Holy Toy, Mikrofony Kaniony i inne poszukujące kapele z lat 80-tych. Oczywiście nie chcemy powielać żadnego z wymienionych zjawisk, ale ich przykład pozwala mieć nadzieję, że warto szukać swojej własnej drogi, zamiast chodzić po wydeptanych ścieżkach.

Paweł Sky: Zapotrzebowanie na tego typu działania jest ogromne, ponieważ wypływa z duszy. Na poziomie “kreacji” nasze działania, nawiązują głównie do idei muzyki ambient. Sama termin musique d’ameublement powstał prawie 100 lat temu, a pierwsze płyty z muzyką ambientową pojawiły się ponad 40 lat temu. Jedną z najbardziej znanych jest “Music for Airports” Briana Eno z roku 1978, która była puszczana na lotnisku w Nowym Jorku. Teraz muzyka ambientowa kojarzy się tylko z elektroniką, ale nasza “Ambientność…” jest szerszą próbą eksploracji tej idei, również przy użyciu “analogowych” instrumentów jak gitara, conga czy didgeridoo. Na poziomie “egzekucji” natomiast inspirują nas działania innych kolektywów artystycznych: Komuny Otwock, Pomarańczowej Alternatywy, Totartu, Szelestu Spadających Papierków, Praffdaty, Kliniki Lalek, Lucky People Center, EBN, NSK State i wszelkich innych działań, które są wynikiem chęci wspólnoty idei…

Czy Wasz przypadek jest odosobniony?

Andrzej “Amok” Turczynowicz: Nie sądzę.

Krzysztof Nieporęcki: Chyba nie jesteśmy aż takim ewenementem.

Paweł Sky: Idea jam-session jest znana tak długo jak istnieje sama muzyka, a współcześnie upowszechniała się na przykład za sprawą muzyki jazzowej, której częścią jest przecież improwizacja.

Czy jest więcej takich przedsięwzięć jak Wasze? W Polsce? A może na MegaTotal.pl? Czy są to odosobnione erupcje kreacji, czy może istnieje jakiś szerszy nurt, ruch, w który się wpisujecie?

Krzysztof Nieporęcki: Warto na pewno wymienić Wariacje.pl

Andrzej “Amok” Turczynowicz: Swobodne improwizowanie istnieje w Polsce juz od 1973. Znamy takich – Mystic Break Masters.

Paweł Sky: Pozytywnym przykładem działań kolektywno/performerskich może być poznański kakofoNIKT.

Podkreślacie wagę improwizacji. Czy każdy koncert w Waszym wykonaniu jest inny? Czy zaczynając występ wiecie jak się skończy?

Andrzej “Amok” Turczynowicz: Ja nie.

Krzysztof Nieporęcki: Naszym założeniem artystycznym jest między innymi to że nie czynimy konkretnych założeń muzycznych przed koncertem, nie gramy prób i pozwalamy swoim ciałom astralnym skierować się w stronę, w którą w danym momencie mają ochotę się udać. Nikt nie wie, dokąd zawędrujemy.

Paweł Sky: Ja nawet nie wiem jak się rozpocznie, bo do końca nigdy nie wiemy kto przyjdzie na koncert. Tym bardziej więc nie wiem, jak się skończy. I to jest fantastyczne uczucie. Nieprzewidywalność! Choć na końcu zawsze robimy to samo – schodzimy ze sceny… :) Jedyną wspólną cechą koncertów z cyklu “Ambientność…” jest to, że składają się zawsze z trzech części. Podczas pierwszej – naszej emisji, trwającej zazwyczaj około 30 minut, “wyczuwamy” dyspozycję dnia, sprawdzamy jakie emocje przynieśliśmy ze sobą na scenę. Mówiąc krótko zgrywamy się ze sobą. Potem, w drugiej części odbywa się koncert zaproszonego gościa (do tej pory grali: AmokPositiv, Dj Hiro Szyma, Lady Aarp, Wiracki, Wolfram oraz Projekt LR). Po koncercie ponownie następuje nasza emisja, która zawsze jest dłuższa i bardziej dynamiczna niż pierwsza. Pod koniec zawsze jesteśmy otwarci na nowe osoby. Ale tak jak mówiłem, do tej pory przyłączyła się jedna – obecnie już członek zespołu…

W jaki sposób przygotowujecie się do koncertów?

Andrzej “Amok” Turczynowicz: Relax, joga, itp.

Paweł Sky: Codziennie, każdy na własny sposób – doświadczając życia. Jak by nie patrzeć, to rzeczywistość jest jedną ogromną improwizacją.

Jak będzie wyglądał koncert Ambientność 06? Czego widzowie mogą się spodziewać?

Krzysztof Nieporęcki: Postaramy się nie wprowadzać zbyt wielu innowacji. Pamiętając, że materiał ma być nagrany i ma stanowić rodzaj podsumowania naszych dotychczasowych działań, postaramy się przedstawić w możliwie zwartej wersji wątki, które pojawiały się na dotychczasowych koncertach.

Paweł Sky: Na poziomie “kreacji” nie będzie różnić się niczym od wcześniejszych edycji. Natomiast na poziomie “egzekucji” kilka rzeczy będzie nowych. Na przykład mimo nieobecności naszego dotychczasowego trębacza (didgeridoo), postanowiliśmy nie zapraszać nowego, ponieważ, w naszym przypadku zgrywanie się i wspólne wyczucie na scenie trwało trzy koncerty. W związku z tym postanowiliśmy zrealizować jedną z idei ambientności: “Połączone w uścisku improwizacji najstarsze instrumenty ludzkości i najnowsza technologia owocujące muzyczną nieobojętnością” i stworzyć “cyfrowe didgeridoo”. Eksperyment polega na tym, że Grzegorz Szyma cyfrowo przygotowuje swoją autorską wizję dźwięku didgeridoo, którą Luka nagrał w studio podczas sesji dla innego zespołu. Nazwaliśmy to działanie “luka loop”. Podsumowując: będzie bardzo dobrze.

Monika Wierzbicka: Będzie wyglądał pięknie, a to za sprawą scenografii Krzysztoffa Skaina Maya, żywych postaci kolektywu oraz świateł dodających blasku. Za sprawą nieodgadnionej, ale jakże radosnej iskry na pograniczu powitania i rozstania spodziewany jest koniec i początek świata.

Andrzej “Amok” Turczynowicz: Będzie zarąbiście, jeżeli zespół się nie stremuje tą nową sytuacją.

Wierzymy, że osiągnięcie megatotalu to kwestia niedługiego już czasu. Jakie macie plany związane z płytą?

Paweł Sky: To my zadamy Wam to pytanie, jak osiągniemy MT, jak osiągniemy… Mamy pewne terenNOWE pomysły… Teraz natomiast chcielibyśmy wszystkim podziękować za inicjację kreacji… Albo na odwrót. Kreację inicjacji.