Rambo Jet wraca do gry

Po odejściu wokalisty Jacka Januszewicza w wakacje ubiegłego roku, Rambo Jet zaliczył twarde lądowanie. Po wielu miesiącach lizania ran i zbierania sił kapela wraca do gry. W najbliższą sobotę zagra pierwszy koncert po przerwie. W ramach inauguracji cyklu Łódź Play, wystąpi razem z Superseries, Marcinerą Awarią i Black Radio w łódzkim klubie Fabryscena. Max Dread, perkusista Rambo Jet odkrywa karty.

rambojet_page_01

Rambo Jet wciąż żyje i to zapowiada się na całkiem sensowne życie… Szczerze mówiąc, po śmierci naszego przyjaciela Jacka Januszewicza, wokalisty, basisty i kompozytora większości piosenek, a przede wszystkim mojego przyjaciela, myślałem że już nie będziemy grać. Ja już nie chciałem… Dla mnie muzyka się skończyła, tym bardziej, że możecie sobie myśleć co chcecie ale nie ma i nie będzie długo takiego Artysty w tym żałosnym muzycznie, jeśli chodzi o rocka kraju.

Pożegnaliśmy Jacka 10 lipca w Łodzi, a potem jeszcze w strugach deszczu pojechałem do Lublina, gdzie urna z Jego prochami została pochowana w rodzinnym grobie Jego mamy… Kiedy dowiedziałem się o tym, że zmarł usiadłem na schodach na klatce i tak siedziałem…

Żałoba trwa ale po drodze magicznie dzieje się to, co ma się dziać…

rambojet_page_02

Spotkałem Piotrka Nowaka, który dawno dawno, dawno, dawno, dawno temu śpiewał w łódzkiej obszczymurskiej kapeli Junkhead. Śpiewał nierówno, ale za to nieczysto, co z lubością kontynuuje… Nagle poza braterstwem dusz i śmierdzących mizoginicznych poglądów okazało się, że jako praktykujący alkoholicy mamy 78,3% wspólnych poglądów na szarpidructwo… Mam chyba szczęście do takich artystów z najwyższej półki wkrótce się przekonacie… Jak zakładałem Rambo Jet nie myślałem, że się to tak potoczy…

Jemu po drodze alko i fajki zniszczyły głos, znaczy złapał sznyt, a mnie urósł brzuch jak sukinsyn, znaczy złapałem image… Postanowiliśmy zatem mając w zanadrzu 24 piosenki nagrane i 17 nowych zacząć wspólnie wkurwiać 20-letnich pożal-się-boże rockmanów, których tu pełno i jako starcy kopnąć ich w dupę…

rambojet_page_04

Rambo Jet rusza więc w dalszą podróż tak okrutnie przerwaną złotym strzałem Jacka, który był geniuszem i tyle… Mamy też nowego basistę Daniela no i stanęło na tym, że zamiast w czterech, będziemy musieli dzielić kasę w pięciu – niefajnie, ale może da się któregoś wydymać… ;)

Mamy nadzieję, że teraz, po okresie żałoby uda się wydać płytę ze starymi kawałkami. Zbieramy megatotal na mixy i mastering w Nowym Jorku, bo nagrania są zrealizowane… i chcemy też dołączyć do tego DVD z klipami i materiałami TV.

rambojet_page_03

Aha ważna sprawa! Wrzuciliśmy dziś ostatnią piosenkę zrobioną przez Jacka na trzy dni przed śmiercią. Jej tekst mówi aż za dużo, płakałem słuchając jej po tym wszystkim… zresztą zobaczycie sami jakie wywołuje emocje z refrenem …I’m Sorry About The Smell…

W najbliższą sobotę, 6 lutego, gramy nasz pierwszy koncert od 28 maja (i od śmierci JJ). To wiekopomne i smutne wydarzenie będzie miało miejsce w łódzkim klubie Fabryscena przy Piotrkowskiej 138 (w China Town).

Cztery nowe nagrania na Megatotalu już do pobrania

rambojet_page_05

Pozdrawiam Was obszczymury rockandrollowe i pamiętajcie, że rewolucja trwa, rozpierdolmy ten śmierdzący pseudo rynek muzyczny…
Całuję Was serdecznie w dupę
Max Dread
perkusista
RJ.

PS.: Na koniec jeszcze wiersz dla Jacka od nas wszystkich byście pamiętali oraz byście zazdrościli jak ładnie umiemy o Innych napisać jak są fajni i umierają…

***

Właściwie to nie stało się nic
Tramwaj wystukuje nasze rytmy
Właściwie nie stało się nic
Zapach anioła, który snuje się śród ulic Łodzi
oplata nasze usta i dłonie
Tęsknisz jeszcze?
Czy wszystko już jasne?
Nie udało się nam zadać wszystkich pytań
Nie było szans na odpowiedzi
Głaskaliśmy atłasowe ciała kobiet
Pili wódkę, palili skręty
Mrok nad czołem jednak gęstniał.
Muzyka rodziła odwagę.
Bohaterowie naszych małych wojen
Rzucaliśmy się na dźwięki jak na gniazda karabinów maszynowych
Nie mogło się udać, nie mogło.
Potem wspomną o nas nieliczni, którzy przeżyli
Przytupując do taktu nogą, Bóg,
Którego nigdy nie poznaliśmy,
zanuci o tabliczce czekolady i o orgii na plaży.
Wiesz przyjacielu kupię jej te kwiaty
I poproszę by zrobiła to z miłości a potem Ci opowiem…

Właściwie nie stało się nic
Za oknem nadal gołębie i sady,
Twoja gitara oparta o ścianę,
Ciemne okulary na stole, stara marynarka
I ostatnie zdanie, które do mnie napisałeś w tym dniu:
wiesz oczywiście, że się droczę, idąc dalej tym tropem myślenia Kosmowskiego
należałoby wspomnieć o daleko idącej bezczelności i impertynencji
przemawiającej przez Twoja postawę…
Sam widzisz tej ostatniej piosenki już Ci nie wyślę
Ale Twoja była doskonała.
Rzeczywiście nie stało się nic.

Rambo Jet